Czerwcowe mecze Ligi Narodów za nami!

W normalnych okolicznościach emocjonowalibyśmy się mistrzostwami globu w Katarze, ale okoliczności normalne nie są i mieliśmy 4 mecze Ligi Narodów. Co możemy powiedzieć o wynikach polskiej reprezentacji?

Mogło być lepiej

Zacznijmy od tego, że Ligę Narodów stworzono po to, aby meczów towarzyskich było jak najmniej. Nie sposób też zapomnieć o tym, że dodatkowe rozgrywki oznaczają dodatkowe emocje. Niemniej trzeba pamiętać o tym, że kiedyś testować trzeba i Liga Narodów wydaje się do tego świetnym miejscem. Zresztą było to doskonale widać podczas czerwcowego maratonu meczów międzypaństwowych (tyczy się to oczywiście wszystkich).

Naturalnie nie oznacza to jednak tego, że wynik jest kompletnie bez znaczenia. Nikt nie chce przegrywać i raczej każda drużyna chce uniknąć ostatniego miejsca w grupie. Na teraz utrzymanie w dywizji A Ligi Narodów jest bliskie – Polska ma 4 oczka, natomiast ostatnia Walia zdobyła 1 punkt. Można podejrzewać, że wszystko wyjaśni się podczas wrześniowego starcia w Walii.

Ocena dorobku

Wypada też ocenić ten dorobek – domowa wygrana z Walią, dwie porażki z Belgią i wyjazdowy remis z Holandią to nie są wyniki marzeń. Szczególnie bolesne było to, co wydarzyło się w meczu wyjazdowym z Belgami – chyba nikt nie przypuszczał, że Polska może przegrać 6:1. Z drugiej strony 3 dni później mieliśmy wyjazdowy remis z Holandią 2:2. Do tego graliśmy wtedy bez Roberta Lewandowskiego. Ponadto mecz u siebie z Belgią – przegraliśmy 1:0, ale mieliśmy swoje okazje. Na koniec jeszcze to, co było na samym początku – udało się szczęśliwie wygrać z Walią, choć reprezentacja ta koncentrowała się głównie na walce o mistrzostwa świata.

Nie można też zapomnieć o wspomnianym już wcześniej testowaniu – wydaje się, że Czesław Michniewicz otrzymał wiele cennych wskazówek. Teraz oczywiście trzeba te wskazówki umiejętnie wykorzystać – czy tak się stanie, możemy dowiedzieć się już we wrześniu.

O piłce nożnej możesz poczytać też w serwisie Sportowy Magazyn.