Powołania Paolo Sousy budzą skrajne emocje

Za nami pierwsze powołania nowego selekcjonera Polski, Paolo Sousy. Trzeba przyznać, że powołania Portugalczyka wzbudzają emocje.

Szeroka kadra

Portugalczyk zdecydował się na szeroką kadrę, która liczy aż 35 nazwisk. Na pewno uwagę zwraca fakt, że Sousa docenił wszystkich albo prawie wszystkich, którzy mogą myśleć o reprezentacji. Trudno wskazać piłkarza, który zasługiwałby na powołanie, a tego powołania nie dostał. Można też powiedzieć, że Sousa zrobił nawet coś więcej – najlepszym przykładem powołanie dla Kacpra Kozłowskiego z Pogoni Szczecin. Lista nazwisk to wyraźny sygnał ze strony selekcjonera – jeśli ktoś jest w dobrej formie, na pewno zostanie przeze mnie doceniony. Z drugiej strony już za tydzień dojdzie do redukcji kadry – odpadnie aż 10 nazwisk. Niektórzy mogą zadawać sobie pytanie, czy nie można było od razu podać nazwisk tych, którzy przyjadą na zgrupowanie?

Wydaje się, że jeden i drugi punkt widzenia jest jak najbardziej zrozumiały. Co więcej, nie ma chyba sensu rozstrzygać, jak powinien zachować się selekcjoner. W sumie trzeba też sobie powiedzieć, że raczej nie ma idealnego rozwiązania. Ponadto nie zapominajmy o zbliżających się starciach z Węgrami, Andorą i Anglią – nowy selekcjoner zaczyna od eliminacji do zbliżających się MŚ. W czerwcu już są przełożone ME. Meczów wiele, a czasu na pracę mało. Nie zapominajmy też o tym, że najważniejsze dla każdego selekcjonera są wyniki. Jeżeli wyniki są dobre, selekcjoner bardzo szybko zyskuje sobie przychylność opinii publicznej. Oczywiście Jerzy Brzęczek był pod tym względem wyjątkiem, ale Adam Nawałka już nie. Jakby ktoś zapomniał, wystarczy wrócić pamięcią do tego, co działo się po odpadnięciu Polski z ostatniego mundial.