Polska wysoko pokonuje Albanię. Kuriozalne spotkanie

Polska pokonała Albanię 4:1 i tym samym zdobyła bardzo cenne trzy punkty. Można stwierdzić, że mamy wiele powodów do radości, ale nic podobnego. Owszem, wynik prezentuje się okazale, ale tego samego nie da się powiedzieć o grze.

Mecz trudny do zrozumienia

Często słyszy się o tym, że najważniejszy jest wynik, ale takie myślenie to krótkowzroczność. Można grać lepiej i zremisować/przegrać, ale dobra gra powinna się w końcu opłacić. Co więcej, po polskiej stronie nie jest dobrze.

Mecz zaczął się od niesportowych emocji – miało to związek ze stylem gry Albańczyków. Ponadto szybko udało nam się wyjść na prowadzenie – w 12. minucie bramkę strzelił niezawodny Robert Lewandowski. Był to moment, od którego wiele się zmieniło, ponieważ Polska z minuty na minutę zaczęła coraz bardziej ulegać presji przeciwników. Fakt ten błyskawicznie przełożył się na stratę gola – w 25. minucie Szczęsnego pokonał Cigalleshi. Albańczycy tym się nie zadowolili i dążyli do wyjścia na prowadzenie. Nie dość, że im to się nie udało, to jeszcze w 44. minucie bramkę zdobył Buksa. Warto podkreślić, że był to debiut Buksy w reprezentacji.

Druga połowa zaczęła się bez zmian – przewaga rywali. Dalszy przebieg również można określić niezmiennym – Lewandowski wykonał kilkudziesięciometrowy rajd, który skończył się podaniem do Grzegorza Krychowiaka, a polski pomocnik nie miał problemu z podwyższeniem prowadzenia. Na zegarze widniała 54. minuta i od tego czasu mieliśmy do czynienia ze względną kontrolą wydarzeń. Z drugiej strony nie mogliśmy mówić o wielkim naporze przeciwników, ale reprezentacja Polski nieustannie miała kłopot ze stworzeniem sytuacji. Gdy wydawało się, że zobaczyliśmy już wszystkie gole, niespodziewanie mieliśmy czwarte trafienie dla naszych – dobra akcja Polaków i w 89. minucie Karol Linetty zdobywa bramkę.

Polska w całym spotkaniu oddała zaledwie 6 strzałów i co ciekawe, każde celne uderzenie kończyło się euforią na stadionie. Skuteczność godna podziwu, ale kiedy widzi się, że Albania oddaje 2 razy więcej strzałów, to chyba jest coś nie tak, prawda? Teraz podopiecznych Paolo Sousy czeka wyjazdowe starcie z San Marino.

Polska – Albania 4:1 (2:1)

Bramki: Lewandowski (12), Buksa (44), Krychowiak (54), Linetty (89) – Cikalleshi (25)